Madelaynne Montano: W Korei było podobnie

16.02.2017

Madelaynne Montano komentuje mecz z BKS PROFI-CREDIT Bielsko-Biała.

Policzanki zwyciężyły 3:1. Prowadziły 2:0, jednak przegrały trzecią partię, którą poprzedziła 10-minutowa przerwa. 

- Rozmawiając o trzecim secie trzeba pomówić o całym systemie ligi. W Korei spotkałam się z mniej więcej podobną sytuacją. Tam zagraniczne siatkarki mogły zagrać dwa sety, ale w trzecim musiały zejść. Do gry mogły wrócić dopiero w czwartym. W Polsce sytuacja jest po części inna, ale też trochę podobna. Po dwóch wygranych setach jesteśmy w gazie, a trzeba zejść do szatni, odczekać 10 minut i zacząć wszystko na nowo. Mentalnie jest to trudne, bo wiemy, że musimy postawić finalny krok, ale rywalki mówią sobie: teraz to już nie mamy zupełnie nic do stracenia. Są mecze, w których właśnie takie podejście potrafi całkowicie odmienić wynik. Uważam, że trzeci set przegrałyśmy bardziej z powodów mentalnych, mniej siatkarskich – konstatuje. 

Chemik w ostatnim czasie więcej rozgrywa meczów i podróżuje, niż przeprowadza treningów. 

- Police są tak ulokowane na mapie Polski, która jest dużym krajem, że większość podróży jest dość wyczerpująca. Ja wszystkie wyjazdy powyżej 6 godzin uznaję za „długie”. Nie ukrywam, że bieżący miesiąc jest trochę uciążliwy, bo w zasadzie cały czas podróżujemy, ale to nie jest mój pierwszy sezon w sporcie. Takie rzeczy są wpisane w ten zawód, nie ma co narzekać – dodaje. 

Kolumbijka ostatnimi czasy dostaje więcej szans od trenera Jakuba Głuszaka. Wystąpiła choćby w pojedynkach z Conegliano czy Bielskiem, w których pokazała się z dobrej strony. 

- Tego nie chciałabym komentować. Ja swojej gry czy formy oceniać nie będę – ucina.