Pierwszy krok na drodze po złoto zrobiony!

13.04.2014

Nasze siatkarki kontynuują zwycięską pasę w rundzie play-off Orlen Ligi. Dzisiaj, w pierwszym finałowym meczu (gra toczy się do trzech wygranych spotkań), pokonały Impel Wrocław i zrobiły pierwszy krok na drodze po złote medale mistrzostw Polski. Zwycięstwo nie przyszło łatwo. Drużyna z Polic, spod znaku jaskółki noszonego na koszulkach, logo Grupy Azoty, musiała je dosłownie wydrzeć rywalkom. Walka była twarda i wyrównana, emocji nie brakowało. Zapowiada się, że jutro będziemy świadkami kolejnego pasjonującego widowiska.

Chemik Police - Impel Wrocław 3:0 (25:23, 28:26, 25:22)

Chemik Police: Ognjenović (4), Werblińska (16), Mróz (6), Bjelica (15), Glinka – Mogentale (15), Bednarek – Kasza (9) oraz Sawicka (l), Krzos, Kowalińska.

Impel Wrocław: Dirickx (1), Mroczkowska (4), Kąkolewska (13), Konieczna (8), Brinker (12), Wilson (9) oraz Medyńska (l), Pyziołek (5), Kaczor (6).

MVP meczu: Małgorzata Glinka Mogentale

Kibice, którzy w niedzielny wieczór do ostatniego miejsca wypełnili halę Zespołu Szkół im. Ignacego Łukasiewicza w Policach, liczyli, że obejrzą, jak przystało na wielki finał Orlen Ligi, ciekawy mecz, przeżyją niezapomniane chwile i będą świadkami zwycięstwa swojej drużyny. Wszystko to otrzymali dzięki wspaniałej postawie naszych siatkarek. Natomiast końcowe akcje drugiej, a przede wszystkim kapitalna pogoń za rywalem i emocjonujące ostatnie piłki meczu w trzeciej partii na długo zapadną w pamięć fanów naszych pań.

Zwiastunem takich niecodziennych wrażeń był pierwszy set meczu. Obie drużyny rozpoczęły grę z dużym respektem przed rywalem, a rozgrywające po obu stronach siatki wybierały najprostsze i najpewniejsze warianty. Frauke Dirickx w Impelu wykorzystywała głównie Agnieszkę Kąkolewską na środku i Katarzynę Konieczną na prawym skrzydle. Z kolei Maja Ognjenović angażowała Małgorzatę Glinkę – Mogentale i Anę Bjelicę. Ale dopiero dwie kolejne akcję przez środek, skończone przez Agnieszkę Bednarek – Kaszę, dały Chemikowi 2-punktowe prowadzenie, które utrzymało się do pierwszej przerwy technicznej. Za chwilę, po dwóch błędach był remis 8:8. Nasze panie odpowiedziały jednak szybko i skutecznie. Najpierw Ana Bjelica posłała bombę, a po niej huknęła nie do obrony Anna Wreblińska. Moment nieuwagi w ustawieniu kosztował nasz zespół punkt, później dwie mocne, mierzone zagrywki posłała Katarzyna Konieczna i to Impel wyszedł na prowadzenie. Niebawem, na drugiej przerwie technicznej, znowu dwa punkty przewagi miał Chemik. Ale tak jak po pierwszej przerwie technicznej, także i tym razem rywalki od razu doprowadziły do remisu, by zaraz po tym zbudować 2-punktową przewagę i utrzymały ją do stanu 20:22. Wtedy Ana Bjelica wykonała skuteczny atak, poprawiła asem z zagrywki, „Maggie” zdobyła kolejne dwa punkty i był setbol. Pierwszego udało się przyjezdnym obronić, ale drugi, po ataku Małgorzaty Glinki – Mogentale był kończący pierwszą partię.

Bohaterki tych ostatnich akcji były najskuteczniejsze w naszej drużynie w pierwszym secie. Obie zdobyły równo po 7 punktów. Tyle samo miała na swoim koncie najskuteczniejsza w Impelu, Katarzyna Konieczna.

Przebieg drugiej partii był łudząco podobny do pierwszej, ale wyłącznie do stanu 23:23. Później emocje weszły na wyższy pułap. Ale zanim do tego doszło, nareszcie Anna Werblińska odzyskała skuteczność z zagrywki i ataku. W naszym zespole zaczął lepiej funkcjonować blok (w sumie 6 punktowych zasłon w tej partii przy 4 Impela), głównie dzięki Agnieszce Bednarek – Kaszy. Skuteczność z pierwszej partii utrzymały Ana Bjelica i Małgorzata Glinka - Mogentale. Jednak to nie wystarczyło do wypracowania znaczącej przewagi. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, bo rywalki sprawiały kłopot naszym przyjmującym silną i precyzyjną zagrywką. Maren Brinker i Agnieszka Kąkolewska przejęły na siebie ciężar zdobywania punktów w ataku, a na dodatek dobrą zmienniczką okazała się Joanna Kaczor, która zastąpiła Katarzynę Konieczną. Wśród kibiców, po obejrzeniu kilku fantastycznych, długich wymian, efektownych obron w wykonaniu Agaty Sawickiej w naszym zespole i Doroty Medyńskiej w Impelu, tak jak podczas wyreżyserowanego filmu, emocje rosły z minuty na minutę, aż w końcu na tablicy wyników było 23:23. Wtedy Małgorzata Glinka - Mogentale sprytnie zaatakowała, posyłając piłkę po bloku w aut. Chemik miał pierwszego setbola. Ale Impel miał pod siatką Kąkolewską, która doprowadziła do remisu, uderzając z krótkiej. W podobnym stylu odpowiedziała Agnieszka-Bednarek Kasza i znów mieliśmy setbola. Ale tym razem dała o sobie znać druga środkowa przyjezdnych, Amerykanka Wilson. Do kolejnej piłki setowej doprowadziła „Maggie”, kończąc długą i piękną akcję. Cóż z tego, skoro zaraz był kolejny remis 26:26. Teraz Anna Werblińska dopisała do konta naszego zespołu 27 punkt, a za chwilę asem zakończyła tę partię Agnieszka Bednarek – Kasza.

W trzecim secie naszym siatkarkom wyraźnie nie układała się gra. I choć pierwszy punkt zdobyła kapitan naszego zespołu, to później inicjatywę przejęły przyjezdne, wyszły na prowadzenie i trzeba było gonić wynik po raz pierwszy. Udało się, było 9:9 na tablicy wyników, ale największy atut Impela – Kąkolewska pod siatką, był niezawodny. Dwa razy Pyziołek pocelowała z zagrywki w Małgorzatę Glinkę – Mogentale i zrobiło się nerwowo w szeregach naszej drużyny. Nie pomógł czas wzięty przez trenera Cuccariniego, pojawiły się kolejne błędy i na drugiej przerwie technicznej było 10:16. Tak dużą przewagę przyjezdne utrzymały do końcówki seta. Po asie serwisowym Wilson wynik 15:21 był już bardzo niekorzystny. Wydawało się, że naszym siatkarkom nie uda się odmienić losów tej partii, że to Impel zdoła szybko zdobyć brakujące cztery punkty do wygranej. Ale udany atak z obiegnięcia Agnieszki Bednarek - Kaszy dodał otuchy naszej drużynie, wlał nadzieję w serca kibiców, którzy jeszcze bardziej, jeszcze głośniej zaczęli dopingować. To zdeprymowało wrocławianki, popełniły błędy i przewaga topniała w oczach. Po przerwie na żądanie Impel zdołał zdobyć 22. punkt, ale po sprytnym rozegrani Mai Ognjenowić za plecy i efektownym zbiciu Katarzyny Mróz, znów nasze panie złapały rytm gry. Niesione dopingiem kibiców zdobywały kolejne punkty. Rywalkom nie oddały już ani jednego do końca seta.

Powiedzieli po meczu:

Małgorzata Glinka – Mogentale:
- Nie przywiązuję wielkiej wagi do tytułów MVP meczu, bo przede wszystkim liczy się postawa całego zespołu i zwycięstwo. Miałyśmy trudne momenty w tym meczu, nie grałyśmy takiej siatkówki jaką byśmy chciały i to nas trochę emocjonalnie rozchwiało. Udało się nam zmobilizować, pozbierać w decydujących fragmentach meczu i wynik idzie w świat. Na pewno zrobimy wszystko, aby jutro wszystko było jak najlepiej, aby później, w meczach we Wrocławiu mieć większy komfort psychiczny.

Giuseppe Cuccarini, trener Chemika Police:

- Uważam że dziewczyny zagrały dobrze. Mieliśmy trochę problemów z odbiorem we wszystkich setach, a wynikało to nie z błędów mojej drużyny, lecz z bardzo dobrej zagrywki przeciwniczek. Trzeci set był bardzo emocjonujący dla kibiców, ale nie dla mnie, nie dla mojego serca ze względu na stres. Generalnie jestem usatysfakcjonowany. Myślę, że jutro zawodniczki z Wrocławia zagrają podobnie, też będą chciały odrzucić nas od siatki mocną zagrywką. Natomiast naszym zadaniem jest zdobywać punkty po takim serwisie.

Tore Aleksandersen, trener Impela Wrocław:

- Mimo, że mecz był wyrównany, to nasza gra nie była dobra, była przeciętna. W mojej ocenie sędziowie podjęli kilka spornych decyzji, niekorzystnych dla mojego zespołu, pomimo że jest challenge. Uważam, że jeśli zagramy tak, jak w meczach z Atomem Sopot, to jesteśmy w stanie ograć tę drużynę. Mam nadzieję, że jutro to zrobimy.