Marcello Abbondanza: Dziwna decyzja o Superpucharze

16.10.2018

Marcello Abbondanza o mistrzostwach świata, turniejach przed sezonem i Superpucharze Polski w Łodzi. 

- Jak opisałby pan mistrzostwa w Japonii?

- Poziom mistrzostw nie jest tak wysoki, jak w przeszłości. Z drugiej strony drużyny zaczynają wyglądać coraz lepiej. Jest sporo niespodzianek. Brazylia, Rosja czy USA pożegnały się z turniejem, a wcześniej nikt by tego nie przewidział. 

- Kto według pana jest faworytem do złota?

- Nie zdziwiłbym się, gdyby Włoszki zwyciężyły. Mają dość młody zespół, ale ich potencjał fizyczny na skrzydłach jest imponujący. Oczywiście, wszystko zweryfikują mecze o stawkę, ale uważam, że Włoszki mają duże szanse. 

- Pan z mistrzostw wrócił prosto do hali w Pile. Jak wypadliśmy w turnieju?

- Pozytywnie. Sprawdziłem prawie wszystkie zawodniczki, na tym zależało mi najbardziej. Każde spotkanie zaczynaliśmy inną szóstką, aby później analizować zebrany materiał i wyciągać wnioski.

- Kadra Chemika, w porównaniu do zeszłego sezonu, jest młodsza. Co to oznacza dla trenera?

- Lubię pracować z młodszymi zespołami, ponieważ młode siatkarki da się najwięcej nauczyć. Zazwyczaj mają dużo motywacji i chcą pracować, a dla mnie to najważniejsze. Musimy zrozumieć, że sam potencjał nie wystarczy. Jeśli dołożymy do niego pracę, możemy być silną ekipą. 

- Przed nami turniej w Dreźnie, w którym zagra Dresdner SC, ŁKS i Developres. Patrząc na polskie akcenty, zmierzymy się z potencjalnymi kandydatami do medali w sezonie 2018/19?

- Silna obsada turnieju. To dla nas trzecie zawody i cieszę się, że przyjdzie czas na podkręcenie tempa. Silka ekipa z Niemiec, wicemistrz Polski i Developres, który poszukał wzmocnień. Zapowiada się ciekawie. 

- Sezon zaczniemy od Superpucharu Polski, w którym zmierzymy się z Budowlanymi w Łodzi. Jak podchodzi pan do decyzji, że zagramy w hali rywala, a nie na neutralnym gruncie?

- Jestem zdziwiony. To pierwsza taka sytuacja w karierze. Zazwyczaj spotkania rozgrywane są na neutralnym gruncie, aby żadna z drużyn nie miała przewagi własnego boiska. Raz czy dwa zdarzyło mi się, że graliśmy w hali zespołu, który zdobył mistrzostwo, w ramach docenienia najważniejszego trofeum minionego sezonu. Gra w hali drużyny, która zdobyła Puchar Polski? To na pewno nowość. Dziwna nowość. Rozmawiałem z prezesem Frankowskim. Powiedział, że my nawet nie otrzymaliśmy oferty organizacji meczu. Musimy jednak zaakceptować sytuację, na którą nie mamy wpływu. Znamy realia i postaramy się zgarnąć trofeum.