Piękna inauguracja, piękne zwycięstwo

5.10.2013

Lepszej inauguracji Orlen Ligi w Policach nie mogli sobie wymarzyć kibice siatkówki. W szczelnie wypełnionej widzami hali, przy efektownej oprawie, po emocjonujących zwrotach akcji w poszczególnych setach nasze panie pokonały mistrzynie Polski z Sopotu.

Chemik Police – Atom Trefl Sopot 3:0 (25:16, 25:21, 27:25).

Chemik Police: Werblińska, Mróz, Bjelica, Glinka – Mogentale, Gajgał – Anioł, Muhlsteinova, Sawicka – libero oraz Raczyńska, Kowalińska, Grejman.
Atom Trefl Sopot: Podolec, Kaczorowska, Shekukhina, Bełcik, Leys, Łukasik, Zenik – libero oraz Hil, Pietersen, Efemienko, Molnar.

Był kominiarz na szczęście wręczający naszym siatkarkom róże, była uroczysta oprawa z efektownymi występami zespołu tanecznego i cheerleaderek. Były nagrody wystrzeliwane do publiczności ze specjalnych miotaczy. Był też wspaniały doping i pozdrowienia płynące z Polic dla całej siatkarskiej Polski za pośrednictwem telewizji Polsat. Ale przede wszystkim była wspaniała postawa siatkarek Chemika Police, które obiecały przed meczem, że będą walczyć z poświęceniem, że zagrają o zwycięstwo i, ku uciesze wszystkich kibiców, słowa dotrzymały. Fani po zakończeniu meczu, za taką postawę i przekonujące zwycięstwo zgodnym chórem z ponad tysiąca gardeł wykrzykiwali: Dziękujemy! Dziękujemy!

Nasze panie bardzo chciały wygrać ten jakże ważny, inauguracyjny mecz z mistrzem Polski. Ciążąca na nich presja dawała o sobie znać na początku meczu. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywaliśmy 6:8, ale nerwy udało się opanować i inicjatywa w tej partii należała już do Chemika.

Wysokie zwycięstwo w pierwszym secie uśpiło chyba czujność naszych siatkarek w drugiej partii. Na jej początku popełniły kilka błędów, a efekt szybko był widoczny na tablicy wyników: 1:8, 2:8, 9:16. I gdy wydawało się, że taka strata jest nie do odrobienia, nasze panie udowodniły, że w siatkówce wszystko jest możliwe. Przy żywiołowym dopingu doprowadziły do remisu, a następnie zwycięsko zakończyły tego seta.

Trzecia odsłona wspaniałego widowiska, zwłaszcza jego końcówka, rozpaliła emocje wśród kibiców do granic możliwości. Po wyrównanej, zaciętej walce obfitującej w kapitalne obrony z obu stron i długie, efektowne wymiany, Chemik wypracował sobie 2-punktową przewagę. Kiedy już wydawało się że przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść, sopocianki poderwały się jeszcze raz do walki. Obroniły meczbola i doprowadziły do przewagi. Miały w górze setową piłkę, ale ostatnie słowo należało do naszych siatkarek. Po chwili wykonały taniec radości na środku parkietu, a kibice owacją na stojąco dziękowali swojej drużynie.

Kiedy przyszedł czas na ogłoszenie MVP sobotniego meczu nikt nie miał wątpliwość, że tytuł ten może otrzymać tylko jedna zawodniczka – kapitan Chemika Police, Anna Werblińska. To była bezapelacyjnie najjaśniej świecąca gwiazda siatkówki tego popołudnia w Policach. Spośród wszystkich zawodniczek zdobyła najwięcej, bo 15 pkt., w tym dwa bezpośrednio z zagrywki, a 3 blokiem, popisała się też wspaniałą, 70-procentową skutecznością w przyjęciu.

W naszym zespole punktowały także: Katarzyna Gajgał - Anioł (10), Małgorzata Glinka - Mogentale (9), Izabela Kowalińska i Katarzyna Mróz (po 8), oraz Ana Bjelica i Lucie Muhlsteinoca (po 3).


- Cieszę się, że wygraliśmy ten mecz wysoko, choć walka na boisku była zacięta – powiedziała po meczu kapitan naszego zespołu. – Jest jeszcze sporo do poprawienia. Mamy przestoje czy to na początku seta, czy też w środku. Mam nadzieję, że z biegiem czasu ta nasza gra będzie coraz lepiej wyglądać. Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, jesteśmy zupełnie nowym zespołem i potrzebujemy jeszcze troszeczkę więcej zgrania. Ale jesteśmy dobrej myśli na przyszłość, a dziś mecz inauguracyjny i zwycięstwo, więc nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się cieszyć.

- Błędy własne, nie potrafiłyśmy umieścić naszego ataku po przeciwnej stronie siatki, może były te ataki zbyt mało agresywne, myślałyśmy, że to wystarczy do zdobycia punktów, Chemik prawie wszystko bronił i wyprowadzał skuteczne kontratakI - tłumaczyła porażkę swojej drużyny kapitan Atomu Trefla Sopot, Izabela Bełcik. - Same jesteśmy sobie winne i mamy tego świadomość - dodała.

- Gratuluję zwycięstwa drużynie Chemika – kurtuazyjnie zaczął ocenę meczu trener Atomu Trefla Sopot, Holender, Teun Buijs. – Musimy nauczyć się innego stylu gry, musi być ona zdecydowanie mocniejsza. Niektóre z zawodniczek dołączyły do drużyny 4-5 dni temu i muszą się zgrać razem. Mamy wiele dobrych doświadczeń z tego spotkania i będziemy z nich wyciągać wnioski przed kolejnymi meczami.

- To dla nas cenne zwycięstwo na własnej hali wypełnionej do ostatniego miejsca – stwierdził trener Chemika Police, Mariusz Wiktorowicz. – Wiedzieliśmy, że są duże oczekiwania stosunku do nas, bo choć jesteśmy beniaminkiem, to w opinii wielu obserwatorów i fachowców powinniśmy w tym sezonie grać o medale, nawet złote, o Puchar Polski. Mamy tego świadomość, bo tak ten zespół został zbudowany. No i była na początku meczu nerwowość z naszej strony, ale z biegiem czasu, po każdej kolejnej akcji, kiedy ciśnienie z nas schodziło i graliśmy konsekwentnie tę siatkówkę, którą sobie założyliśmy przed spotkaniem, były efekty. Także jesteśmy w podobnej sytuacji jak Trefl, też brakuje nam zgrania, mamy za sobą niewiele spotkań kontrolnych, bo nie mieliśmy kompletnego składu. Siatkówka jest taką dyscypliną, że potrzebuje czasu na zgranie, poukładanie wszystkich elementów. Mamy indywidualnie, tak jak w Sopot, bardzo dobre zawodniczki, ale to musi być zespół. Jesteśmy na początku drogi, teraz ona będzie trochę wyboista, z zakrętami, ale mamy jasny cel sprecyzowany przez zarząd. Stać nas na bardzo dobre granie. Dzisiaj jesteśmy zadowoleni z tych trzech punktów. Gratuluję całemu zespołowi i sztabowi trenerskiemu za to, że przygotowaliśmy taktykę, która przyniosła zwycięstwo. Dzisiaj się z niego cieszymy, ale od poniedziałku przygotowujemy się do kolejnego meczu, z drużyną z Piły.