Katarzyna Gajgał-Anioł: Mistrzowski sztab!!

21.11.2015

Katarzyna Gajgał-Anioł na co dzień jest środkową Chemika Police. Po godzinach jednak siada do klawiatury i tworzy blog, w którym opisuje życie profesjonalnej siatkarki. Poniżej tekst opowiadający o sztabie szkoleniowym mistrza Polski. 

 

Zastanawialiście się jak wygląda nasze życie od kulis... Może nie tyle zawodniczek co naszego sztabu. Kurczę oni też nie maja łatwo...

Każdy w zespole ma określoną pracę do wykonania za którą jest odpowiedzialny. Zacznę może od naszych fizjoterapeutów. Dwóch szalonych, pozytywnie nastawionych gości, którzy dbają o nasze zdrowie codziennie. Czasem dbają również o naszą psychikę... Stivi - krejzol do kwadratu. Poprawi humor każdemu. Fan muzyki Disco Polo. Przez niego w większości aut leci vox.fm. Oczywiście nikt się do tego nie przyzna(ja tez czasem słucham). Kiedyś grał w siatkę, ale jak jego kariera zaczęła się „rozwijać” to postanowił zostać fizjoterapeutą. I chyba na dobre mu to wyszło... Szkoli się chłopak jak może. Co chwile jakieś kursy, fakultety i nauka. Młody jest to niech się uczy.

Toni – Hiszpan, który ma czas...taki ich urok. Patrząc na Toniego plas (ścinkę) to nie miał za bardzo z siatkówką do czynienia, ale na swojej robocie się zna. Pilnie uczy się Polskiego. Tak szczerze mówiąc to my Go uczymy, więc nieraz jest naprawdę wesoło. Nie wiem jak inni, ale my jego polszczyznę rozumiemy...

Oj dbają o nas chłopaki... Przychodzą pierwsi na trening i praktycznie wychodzą ostatni. Wiecie jak to jest ze sportowcami. Każdy ma jakieś swoje „boleści”. Stivi i Toni wtedy się sprężają, żeby nam ulżyć w „cierpieniu”... Zawsze muszą mieć dla nas czas i nam pomóc. Nie bardzo mają wyjście. Do treningu zawsze wszystkie muszą być gotowe chyba, że zdarzy się jakaś poważniejsza kontuzja. Mamy tez lekarzy klubowych, którzy się wtedy nami zajmują. Poza tym przygotowują nam napoje izotoniczne i dbają o to żebyśmy brały suplementy, które kupił klub. Najlepsze jest to, że jak gdzieś wyjeżdżamy to oni mają najwięcej bagażu. Każdy swoja apteczkę, lodówki, stół do masażu i własna walizka. Wiecznie obładowani...

Mamy w sztabie trenera od przygotowania fizycznego. Simone jest Włochem. Pije kilka espresso dziennie i nie robi to na nim wrażenia. Poza swoją pracą to nie widzi chyba nic. Siedzi i przygotowuje nam siłownie bo jest odpowiedzialny za nasze przygotowanie fizyczne. W zeszłym sezonie nie bardzo był rozmowny. Chodził z tym swoim plecaczkiem i się nie odzywał. Na szczęście już się zaaklimatyzował. Nie powiem, żeby gadał jak szalony, ale z miesiąca na miesiąc jest progres. Nie każdy jest tak wygadany jak ja...HIHIHI Wyposażenie siłowni mamy super. Także Simone siedzi i przygotowuje nam nasze plany, analizuje nasz wysiłek, robi testy itd... Wszystko po to, żeby siła w bicku była, a forma przyszła w najważniejszym momencie sezonu.

Skauci czyli statystycy. Mamy ich dwóch. Kuba i Przemo. Wiecznie z komputerami. Jak jest taki sezon jak ten to nic innego nie robią tylko siedzą i przygotowują materiał dla trenera. Analizują ataki przeciwnika, zagrywki, blok, obronę itd... Czasami siedzą po nocach, żeby przygotować dla nas video. Pewnie materiału jest dużo więcej, ale my dostajemy na video wszystkie informacje w „pigułce”. To co jest dla nas najważniejsze. Zawsze mają dla nas wydrukowane kartki na których możemy zrobić notatki i przynoszą nam długopisy bo przecież my byśmy o tym na bank zapomniały... Dbają o nas... Poza tym to pozytywne chłopaki. Kubusia znam już troszeczkę. W Bielsku mieliśmy okazję razem pracować. Pamiętajcie jedno Kubusia nie idzie przegadać. Chyba to odziedziczył w genach...

Przema poznałam w zeszłym roku. Z widzenia znałam go jak byłam w Dąbrowie. Przychodził młody na treningi w czapce z prostym daszkiem i plecaczkiem. Czapka z daszkiem i plecaczek został, ale już nie tak młody jak wtedy... Początki były trudne bo mówił do mnie Kasia, a przecież nikt tak do mnie nie mówi... Na szczęście po paru tygodniach nastąpiło przełamanie. Poza tym ,że spędzają czas nad komputerami to można z nimi nieźle pożartować. Dwa razy nie trzeba powtarzać.Mnie kiedyś Przemo tak wkręcił, że uwierzyłam mu, że ma aplikację w telefonie do otwierania drzwi od hali. Przyszłam do domu i chciałam ściągnąć... Ach normalnie szkoda gadać... To takie właśnie w moim stylu 

Giacomo czyli Dżakson... asystent naszego trenera. Również jest Włochem. Dżekson pomaga wszystkim to znaczy: Simonowi i nam na siłowni, trenerowi w przygotowaniu nas do meczu, ogląda też mecze naszych przeciwników. W trakcie meczu kontaktuje się przez słuchawkę z naszym trenerem, ale nie wiem co tam mówi bo gada po Włosku... Uczył się polskiego i całkiem nieźle mu to idzie. Może dużo nie mówi, ale rozumie całkiem, całkiem....

No i przyszedł czas na naszych dwóch trenerów. Pierwszy trener Giuseppe Cuccarini czyli Beppe i drugi trener Jakub Głuszak czyli Corel. Oni zamykają wszystko w klamrę. Odpowiedzialni są za wszystko. Oni podejmują decyzje i ustalają wszystko co dotyczy sezonu. Treningi, wolne, podróże itd... Plan na cały sezon mają ustalony już przed rozpoczęciem meczów. Potem tylko ewentualnie korygują na bieżąco. Mimo tego, że mamy tyle osób w sztabie to nikt nie podejmuje decyzji sam. Wszystko jest konsultowane z trenerami, a ostateczna decyzja i tak należy do Beppego.

Zawsze przed każdym treningiem Beppe robi „obchód” i pyta się każdej jak się czuje? Oczywiście najszczęśliwszy jest jak wszystkie odpowiadają, że wszystko spoko, albo świetnie. Można pożartować i pogadać na różne tematy nie tylko o siatkówce. Jest bardzo pozytywną osobą.

Z Corelem poznaliśmy się na kadrze jak jeszcze był statystykiem. Wielki fan żużla i Stali Gorzów. Zawsze zastanawia się co można by jeszcze poprawić, zmienić albo ulepszyć w naszej grze. Niczym nas przeciwnik nie może zaskoczyć, a jeżeli tak się stanie to w następnym meczu już będziemy na to gotowe. Corel o to zadba.

W naszym sztabie jest jeszcze jedna osoba: Dyrektor Zarządzający Radosław. Jest odpowiedzialny za przygotowanie wszystkiego co nie dotyczy siatkówki. Zarejestrowanie zespołu, przygotowanie hali do meczów, sprzętu dla nas, naszych wyjazdów itd. Pilnuje, żeby wszystko było gotowe na czas. Zawsze dostajemy plan naszego wyjazdu z dokładnymi godzinami treningów, posiłków i odpraw przedmeczowych. Dba o nasze wyżywienie, żebyśmy wszystko miały i żeby nam niczego nie zabrakło. Nadaje się do tej „roboty” jak nikt, bo Radosław lubi planować i organizować. Uśmiechnięty gościu z telefonem w ręku, tak właśnie wygląda Radosław.

 Już wiecie po co tyle osób w sztabie. W dzisiejszych czasach drużyna sportowa to wielka maszyna na której sukces pracuje cały sztab ludzi. Są jeszcze osoby w klubie, które pracują na to, żebyśmy my mogły się zając tylko trenowaniem i meczami. Otaczają nas sami pozytywni ludzie do których zawsze możemy iść z „problemami” i na pewno dostaniemy pomoc. Tworzymy fajną grupę ludzi z którymi zawsze można pożartować i się powygłupiać. Poza praca czujemy się dobrze w swoim towarzystwie, a przecież to jest najważniejsze. Otaczać się wspaniałymi, pozytywnymi i szalonymi ludźmi. Wtedy się lepiej żyje w tym naszym sportowym świecie.

źródło: mojetadzikowo.pl