Mistrz Polski lepszy od Mistrza Włoch

11.11.2015

Chemik Police pokonał Pomi Casalmaggiore 3:2 i pozostał liderem grupy C w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. 

W pierwszych spotkaniach tegorocznej Ligi Mistrzyń Chemik Police pokonał Agel Prostejov 3:0, a Pomi Casalmaggiore zwyciężyło na wyjeździe Eczacibasi Vitra Stambuł 3:2. Włoszki miały o co walczyć, w przypadku zwycięstwa za trzy punkty mogły objąć prowadzenie w grupie. 

Pierwsza partia przebiegała pod dyktando Chemika. Po skutecznych atakach Madelaynne Montano i Heleny Havelkovej o czas poprosił szkoleniowiec Pomi. Gospodynie zanotowały przestój przy serwisie Stefany Veljković. Serbka dwukrotnie popisała się asami serwisowymi, które pozwoliły Chemikowi grać swobodniej. Świetnie w ataku radziła sobie Montano. Tylko w pierwszym secie zdobyła sześć punktów tym elementem. 

Druga odsłona rozpoczęła się od wyrównanej walki. Obie drużyny bardzo ambitnie broniły, dlatego rzadko akcje kończyły się w pierwszym uderzeniu. Po efektownym bloku Agnieszki Bednarek-Kaszy Chemik zszedł na pierwszą przerwę techniczną z minimalnym prowadzeniem (7:8). Włoszki jednak wzięły się do pracy. Silnie z drugiej linii zaatakowała Małgorzata Kożuch, chwilę później gospodynie dołożyły blok i o czas poprosił Giuseppe Cuccarini (11:9). Nasze siatkarki zaczęły mylić się w ataku. Z kolei zawodniczki Pomi umiejętnie obijały blok. Po ataku Francesci Piccinini o drugi czas poprosił trener Chemika (15:11). 

Po trzech dobrych zagrywkach Montano i błędach gospodyń w ataku mistrzynie Polski doprowadziły do remisu (19:19). W końcówce Włoszki fantastycznie broniły, jednak coraz silniej atakowała Havelkova. Po asie serwisowym Bednarek-Kaszy udało się uzyskać dwupunktową przewagę. Partię atakiem z krótkiej zakończyła Veljković (23:25). 

Kolejny set rozpoczął się od nieprzyjemnego serwisu Jovany Stevanović. Policzanki nie mogły zrobić przejścia, trudno było skończyć atak (6:0). Chemik cierpliwie starał się wrócić do seta. Po dobrym ataku z sytuacyjnej piłki Madelaynne Montano i skutecznym bloku udało się zniwelować straty do trzech punktów (10:7). Chemik naciskał rywalki, jednak te nie chciały roztrwonić przewagi. Pomi świetnie grało w obronie, a do tego coraz lepiej w bloku. W trakcie drugiej przerwy technicznej prowadziło 16:12. 

Przełomowy moment nastąpił po wprowadzeniu Aleksandry Jagieło w pole serwisowe. Chemik odrobił trzy punkty i o czas poprosił Massimo Barbolini. We włoskiej hali zrobiło się niesamowicie gorąco od emocji. Po bardzo zaciętej końcówce atakiem z lewego skrzydła set zakończyła Piccinini.

Na początku czwartej partii mistrzynie Polski wyszły na prowadzenie, jednak Pomi grało bardzo ambitnie i szybko zniwelowało straty. Gospodynie świetnie prezentowały się w bloku. Najpierw zablokowały Montano, potem Havelkovą i w trakcie pierwszej przerwy technicznej prowadziły 8:6. 

Walka toczyła się punkt za punkt. Włoszki pokazywały klasę i trzymały wysoki, równy poziom. Trener Cuccarini posłał na parkiet Izabelę Kowalińską (18:14). Włoszki jednak kontynuowały znakomitą grę blokiem i doprowadziły do tie breaka.

W piątym secie nie było kalkulacji. Obie drużyny dawały sto procent swoich możliwości. Na parkiet powróciła Montano i zdobyła trzy z pierwszych pięciu punktów dla Chemika. Przy zmianie stron policzanki prowadziły jednym punktem (7:8). Po asie serwisowym Jagieło wygrywały powiększyły przewagę do stanu 9:12. Mimo, że gospodynie jeszcze poderwały się do walki, a naszym siatkarkom przytrafił się błąd w ataku, to zdołały utrzymać prowadzenie do końca tej partii.

- To był mecz pełen emocji, który mógł podobać się kibicom. Włoszki świetnie ustawiały się w obronie. Przed spotkaniem wzięłabym ten wynik w ciemno, ale teraz mam świadomość, że mogłyśmy wygrać za trzy punkty – podsumowała mecz Mariola Zenik

Cała wypowiedź naszej Libero w Chemik Police TV.

Pomi Casalmaggiore – Chemik Police 2:3 (16:25, 23:25, 25:23, 25:19, 12:15)

Chemik Police: Werblińska (13), Havelkova (16), Wołosz (1), Montano (23), Veljković (16), Bednarek-Kasza (9), Zenik (l.) oraz Bełcik, Kowalińska (4), Jagieło (1).

Pomi Casalmaggiore: Piccinni (19), Gibbemeyer (10), Kozuch (17), Tirozzi (3), Stevanovic (17), Lloyd (1) oraz Sirressi (l), Bacchi (6), Cambi, Rossi (2).