Wygrał zespół, który popełnił mniej błędów

1.05.2015

Od porażki rozpoczął Chemik Police walkę w wielkim finale Orlen Ligi. Nasze siatkarki po meczu z PGE Atomem Trefl Sopot schodziły z boiska złe przede wszystkim na siebie, bo miały świadomość, że przegrały na własne życzenie, popełniając zbyt wiele błędów własnych i nie prezentując pełni swoich możliwości.

Chemik Police – PGE Atom Trefl Sopot 1:3 (25:22, 21:25, 21:25, 17:25)

Chemik Police: Werblińska - 9, Veljković - 6, Bjelica - 9, Glinka-Mogentale - 13, Bednarek-Kasza - 17, Ognjenović - 1 oraz Zenik (l), Kowalińska – 3, Jagieło, Krzos.

PGE Atom Trefl Sopot: Efimienko – 5, Bełcik – 5, Kaczorowska - 9, Cooper - 7, Zaroślińska - 25, Leys - 8 oraz Durajczyk (l) Fonoimoana – 3, Tokarska – 3.

MVP meczu: Katarzyna Zaroślińska.

Pomimo że w pierwszym secie nasze siatkarki oddały rywalkom 10 punktów po własnych błędach, to ich przewaga ani przez moment nie była zagrożona. Kapitalną partię rozgrywały Małgorzata Glinka-Mogentale i Agnieszka Bednarek-Kasza. Dobrze funkcjonował blok, przez który nie mogła przebić się atakująca drużyny z Sopotu, Katarzyna Zaroślińska. Chemik niesiony dopingiem kibiców utrzymywał swój rytm gry i nie miał problemów, aby zakończyć inauguracyjną partię meczu swoim zwycięstwem.

Sopocianki wyciągnęły szybko wnioski z przegranego seta i cierpliwie czekały na swoją szansę, którą upatrywały w błędach naszej drużyny. Pomimo że druga odsłona meczu nie rozpoczęła się dla nich pomyślnie, potrafiły utrzymać niewielką stratę punktową do Chemika. Różnicę trzech punktów, jaką nasze siatkarki miały na pierwszej przerwie technicznej udało się przyjezdnym dość szybko zniwelować. Kolejny błąd naszej drużyny pod siatką kosztował utratę prowadzenia przy stanie14:15. Po dwóch udanych akcjach Any Bjelicy, najpierw w ataku, a później na zagrywce to Chemik znów był na prowadzeniu. Jednak najgorsze dopiero miało nadejść. Seria zagrywek w wykonaniu Katarzyny Zaroślińskiej poskutkowała błędami w przyjęciu i w efekcie podopieczne trenera Giuseppe Cuccariniego przegrywały 16:20.  Sopocianki, grając bardzo uważnie i rozważnie, nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa w tym secie.

W trzeciej partii sytuacja niemal powtórzyła się z poprzedniego seta. Nasza drużyna na pierwszej przerwie technicznej prowadziła różnicą czterech punktów, ale nie potrafiła utrzymać przewagi, a przede wszystkim wystrzegać się błędów. Sopocianki natomiast zdecydowanie poprawiły grę w obronie, podbijały dużo ataków i po jednej z kontr, zakończonej atakiem po prostej Katarzyny Zaroślińskiej  objęły prowadzenie 13:14.  Kolejne dwie akcje także przyniosły punkty rywalkom po udanych blokach i to one przejęły inicjatywę na boisku. 

Czwarty set to seriami tracone punkty przez wyraźnie podenerwowane i zdeprymowane gospodynie tym bardziej, że w tym meczu nawet szczęście je opuściło, a piłki, które rywalki podbijały w obronie lub przebijały nad siatką, wpadały w pole gry Chemika Police. 

Trener Giuseppe Cuccarini na pomeczowej konferencji prasowej przypomniał, że także występ Chemika Police w półfinale play-off rozpoczął się od niespodziewanej porażki na własnym parkiecie z Impelem, a później były trzy zwycięstwa. – Mam nadzieję, że jutro odwrócimy losy tej rywalizacji – dodał.