Prosty sposób na sukces według Małgorzaty Glinki-Mogentale

11.11.2014

Rozmowa z Małgorzatą Glinką-Mogentale, przyjmującą Chemika Police.

- Jest pani najbardziej doświadczoną zawodniczką w Chemiku Police, także pod względem występów w Lidze Mistrzów. Wychodząc jutro na boisko na ten mecz, będzie pani odczuwała jego ciężar gatunkowy?

- Wiadomo, to jest puchar Europy, tu są najlepsze drużyny z poprzedniego sezonu, mistrzowie w swoich krajach. Gra tu się na najwyższym poziomie o bardzo wysoką stawkę. Temu wszystkiemu towarzyszą o wiele większe emocje niż podczas spotkań w lidze krajowej czy o krajowy puchar. To tak naprawdę robi różnicę przy porównaniu pojedynków w Lidze Mistrzów z innymi rozgrywkami, więc ciężar gatunkowy tego meczu i wszystkich innych jest odpowiednio wysoki.

- W swojej bogatej karierze rozegrała pani wiele ważnych meczów w Lidze Mistrzów. Który z nich najbardziej utkwił w pamięci?

- Na pewno finał, pierwszy finał. To był zresztą także mój pierwszy sezon w Turcji zaraz po urlopie macierzyńskim. Zostałam też wybrana najlepszą zawodniczką Ligi Mistrzów i to było dla mnie ogromnie miłe i zaskakujące. Nie spodziewałam się, że po przerwie, po ciąży i po urodzeniu dziecka tak szybko dojdę do formy, że tak dobrze mi pójdzie i zdobędę taki sukces.

- Teraz jest pani w polskim klubie i wszyscy kibice oraz fani siatkówki w kraju oczekują, że Chemik Police jak najlepiej zaprezentuje się w tych prestiżowych rozgrywkach. 

- Wiadomo, każdy ma ambicje pokazać się z jak najlepszej strony, dobrze się zaprezentować, gdy jest takie duże zainteresowanie. Jednak dla mnie, tak jak i dla dziewczyn nie będzie to jakieś wyjątkowe święto, że gramy z Baku. Podejdziemy do tego jak do każdego innego meczu, skoncentrowane, dobrze przygotowane. Nie da się zrobić więcej lub mniej. Albo masz we krwi, że dajesz z siebie wszystko bez względu na to, czy grasz na przykład z Legionovią, nie ubliżając oczywiście nikomu, czy z Wrocławiem, Sopotem czy z mistrzem Azerbejdżanu, albo nie. To jest tak naprawdę przepis na sukces, aby każdego dnia, w każdym pojedynku dawać z siebie wszystko.

- Skoro pani wraz z koleżankami dacie z siebie wszystko na parkiecie, to chyba tego samego można oczekiwać od kibiców, którzy zasiądą na trybunach. Ich doping na pewno się przyda.

- Zdecydowanie! Bardzo liczymy na publiczność, na to, że nam pomoże. Doping będzie bardzo ważnym elementem w tym dniu, w tym pojedynku. Gramy przecież z Baku, z faworytem do zdobycia pucharu Europy. 

- Trzymamy zatem kciuki, życzymy sukcesu i dotrwania do tego ważnego meczu w zdrowiu…

- Nie dziękuję, do zobaczenia na meczu. A co do zdrowia, mój katar to nie problem, to nie choroba (śmiech).