To może być kolejny fajny poniedziałek

26.10.2014

Rozmowa z Katarzyną Gajgał – Anioł, środkową Chemika Police.

- Dziewięciu na dziesięciu Polaków zapytanych, czy lubią poniedziałek, na pewno odpowiedziałoby, że nie. Czy pani też należy do tej przeważającej grupy osób?

- Zdecydowanie tak! Jak większość z nas także nie lubię poniedziałków! A ostatnio poniedziałek jest dniem, w którym gramy mecze…

- Można by sądzić, że po ostatnim meczu w Sopocie, udanym szczególnie dla pani, po bardzo dobrym występie, już polubiła pani poniedziałek.

- Ojej, (śmiech). Tamtego dnia rano, zaraz po tym jak otworzyłam oczy, powiedziałam do Agnieszki (Bednarek-Kaszy przyp. red.): Boże! Poniedziałek! Nie cierpię, a jeszcze trzeba grać! W sumie wyszło dobrze, dzień był udany. Cóż, taki nasz los, taka praca, że w poniedziałki przypada grać mecze. Wtedy mamy cały tydzień poprzestawiany, to znaczy treningi są dostosowane tak, abyśmy były przygotowane do poniedziałkowych zawodów. Teraz, z Dabrową, też gramy w poniedziałek, więc trenowałyśmy na przykład w sobotę i niedzielę.

- W takiej sytuacji sobota i niedziela, dni tradycyjnie przeznaczone na odpoczynek od pracy, wypadają wam gdzieś w środku tygodnia?

- Nie, nie (śmiech). Przynajmniej dla mnie są w tym samym czasie jak dla wszystkich, tym bardziej, że wtedy synuś nie idzie do szkoły i spędzamy jak najwięcej czasu razem. Organizujemy jakieś wyjścia, wspólną zabawę albo rekreację, np. jadę na rowerze. No w tę sobotę było zdecydowanie za zimno na rower!

- Jeszcze dwa, trzy lata temu rozgrywki ligowe odbywały się wyłącznie w soboty i niedziele, ewentualnie środy. Teraz mecze są także w piątki i poniedziałki. Czy to komplikuje życie sportowcom i jest jakimś problemem?

- W układzie, kiedy grałyśmy w poniedziałek w Sopocie i teraz, w kolejny poniedziałek, mamy u siebie mecz z Dąbrową, to nie ma znaczenia. Ale gdybyśmy miały zgodnie z terminarzem zagrać z Bielskiem już w środę, praktycznie zaraz po gwizdku sędziego powinnyśmy wsiadać do autokaru i jechać w długą podróż na południe Polski. Na szczęście mecz z BKS-em odbędzie się w czwartek. Tak naprawdę to teraz, na początku sezonu, kiedy jeszcze terminarz nie jest napięty, zwraca się uwagę na to, w który dzień tygodnia gramy. Później, kiedy wszystko się rozkręci, kiedy dojdą puchary, to człowiek w ogóle zapomina, jaki akurat jest dzień tygodnia. Większość z nas o to zapytana nie potrafiłaby odpowiedzieć, czy to jest np. poniedziałek, wtorek, czy piątek. Żyjemy od meczu do meczu i w głowie jest tylko zakodowane, że za dwa dni gramy z tym zespołem, a za pięć z tamtym. Tak naprawdę nie ma większego znaczenia, w jaki dzień tygodnia wypada wyjść na boisko. Istotne jest jedynie to, czy będzie czas na przygotowanie się do kolejnego meczu.

- Do jutrzejszego, nomen omen, poniedziałkowego meczu, było sporo czasu na przygotowanie. Na co mogą liczyć kibice podczas pojedynku Chemika Police z liderem Orlen Ligi?

- Na pewno postaramy się zagrać jak najlepiej i pokusić się o zwycięstwo. Zapowiada się ciekawy mecz, bo Dąbrowa, to obecnie ciekawy zespół. Nie ulega wątpliwości, że wszyscy, którzy kochają siatkówkę, powinni pojawić się jutro w hali Arena. Mam nadzieję, że znowu wspólnie przeżyjemy wspaniałe emocje... To może być kolejny fajny poniedziałek.

 

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej w Polityce PrywatnościRozumiem